Po raz pierwszy w historii programu uczestnicy wyruszyli do serca Afryki. Areną zaciętej rywalizacji, ale i niezapomnianych przygód stały się Kenia i Tanzania. Nowa gospodyni formatu miała za zadanie poprowadzić osiem par przez spalone słońcem sawanny, zatłoczone, kolorowe bazary i masajskie wioski. Jak podkreśla, twórcom formatu zależało na tym, by widzowie zobaczyli autentyczne oblicze Afryki – surowe, dzikie, pełne kontrastów oraz barw.
– W programie miałam swoją rolę do zrobienia, bo w tym sezonie chcemy też opowiedzieć widzom o samej Afryce, o tym, dlaczego jest piękna, co w niej można zobaczyć, ale też pokazać smaczki, które każdego podróżnika albo tego chociaż, który lubi posłuchać o podróżach, zaspokoją i zaciekawią – mówi agencji Newseria Izabella Krzan.
Uczestnicy „Afryka Express” mieli do pokonania aż 2600 km, a droga prowadziła przez wyjątkowo wymagające i dzikie tereny. Wyścig rozpoczął się u stóp Kilimandżaro w Tanzanii, a najbardziej wytrwali zakończyli go w Nairobi, stolicy Kenii i największej metropolii Afryki Wschodniej.
– Nie da się nie zauważyć tej dysproporcji między Europą a Afryką. Zaciekawiło mnie bardzo dużo, bo Tanzania i Kenia to kraje o zupełnie odmiennej kulturze niż nasza. To są plemiona, to są rytuały, to są też warunki klimatyczne zgoła inne niż te, które mamy w Polsce. To także fauna i flora, której do tej pory nie znaliśmy, więc Afryka po prostu jest bardzo ciekawym, a jednocześnie niezwykle dzikim i surowym kontynentem. Wielokrotnie musieliśmy z nią walczyć albo przyzwyczaić się do niej. Szczęśliwie natura ludzka jest taka, że potrafimy się przyzwyczaić do wszystkiego, również do wyścigu, dynamiki, pędu, głodu i zmęczenia. I tak też było w tym przypadku – mówi.
Zdjęcia do programu kręcone były w takich regionach Czarnego Lądu, gdzie turyści rzadko docierają. Mieszkańcy tamtych terenów żyją tam według zasad, które obcokrajowcom trudno jest zrozumieć. Izabella Krzan przyznaje, że wiele ludzkich historii i obrazków z codziennego życia, jakie tam zobaczyła, niezwykle ją poruszyło i dało sporo do myślenia. Jednocześnie niezwykle ujęła ją życzliwość osób, które spotkała na różnych etapach wyprawy, ich radość z życia, gotowość do pomocy i umiejętność dzielenia się z innymi tym, co mają, a przecież zazwyczaj mają niewiele.
– Nie jeździliśmy po dużych aglomeracjach, tylko raczej po małych wioskach, a w nich rzeczywiście doświadcza się obrazków biedy, ale też człowieczeństwa. Bo nawet w tej biedzie znajdzie się człowieka, który wyciągnie do ciebie dłoń, zaproponuje nocleg albo podwózkę. Ten program jest więc piękną lekcją człowieczeństwa dla nas wszystkich i myślę, że teraz napotykając na drodze autostopowicza, pomyślimy dwa razy i weźmiemy go do swojego samochodu, bo być może on też potrzebuje tej pomocy. A jak wiemy, karma lubi wracać i to, co dobre wysyłamy, to czasami wraca do nas ze zdwojoną mocą – tłumaczy prezenterka.
Format „Afryka Express” można oglądać na antenie TVN-u w soboty o godz. 19:45. Z programu na razie odpadły dwie pary: Katarzyna Niezgoda i Paweł Markiewicz oraz Izu i Antonina Ugonohowie. Natomiast w czwartym odcinku Tomasz Iwan uległ groźnie wyglądającemu wypadkowi. Były sportowiec wpadł pod rozpędzony motocykl. Ze względu na obrażenia zrezygnował z dalszego udziału w programie.












Napisz komentarz
Komentarze