Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Eksperci nie mają złudzeń. Polacy będą coraz mocniej zadłużeni, zwłaszcza rodacy po 30. roku życia

Eksperci są zgodni, że w 2025 r. należy spodziewać się wzrostu zadłużenia Polaków, choć jego poziom już teraz jest dla wielu dość niepokojący. Głównie chodzi o osoby powyżej 30. roku życia. Oczekiwany skok będzie efektem coraz częstszego zaciągania kredytów hipotecznych oraz konsumpcyjnych. Przez długotrwałą inflację przybywa osób, którym brakuje pieniędzy nawet na podstawowe wydatki. Ceny w sklepach rosną mocniej niż wynagrodzenia. W efekcie zwiększa się liczba rodaków zwracających się w stronę parabanków.

Po szale konsumpcyjnym, wywołanym zakupami świątecznymi, przyszedł czas na ocenę, jak wpłynie to na zadłużenie Polaków, które także systematycznie się zwiększa. Choć na tle innych nacji może nie wypadamy jako naród szczególnie obłożony kredytami, to eksperci rynkowi zgodnie zauważają, że Polacy kredytują się coraz mocniej, także w parabankach, co grozi wpadnięciem w spiralę zadłużenia. 

– Jesteśmy jednym z najmniej zadłużonych społeczeństw UE. Kredyty dla gospodarstw domowych w relacji do PKB Polski wynoszą 20,3%, mniej jest tylko w Grecji – 18,2%, jak również na Litwie – 8,6%. Najwyższe wartości odnotowano w Finlandii – 95%, Hiszpanii – 82,8%, a także w Luksemburgu – 79,1% – zauważa dr Maciej Goniszewski z Katedry Finansów Przedsiębiorstw i Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego.

Na koniec III kw. 2024 r. zadłużenie gospodarstw domowych wobec sektora bankowego z tytułu kredytów i pożyczek wynosiło 796,11 mld zł, czyli o 11,01 mld zł (1,4%) więcej niż przed rokiem. Zdaniem eksperta, to wzrost jedynie nominalny, ponieważ jest on niższy niż poziom inflacji. To oznacza, że mamy do czynienia z realnym zmniejszaniem się zadłużenia gospodarstw domowych. Niemniej w 2025 roku można spodziewać się bardziej dynamicznego wzrostu. 

– W III kwartale 2024 roku po raz pierwszy od IV kw. 2021 r. banki zauważalnie złagodziły kryteria udzielania kredytów konsumpcyjnych i większość warunków kredytowania. Ponadto w 2025 r. można oczekiwać spadku stóp procentowych z obecnych 5,75% do 4,70% i bezrobocia – z 3% do 2,9%, a także wzrostu średniego wynagrodzenia o 8% i konsumpcji prywatnej o 3,3%. To łącznie wskazuje na potencjał wzrostowy akcji kredytowej – dodaje dr Maciej Goniszewski.

Jak ocenia dr hab. Małgorzata Porada-Rochoń, prof. US z Instytutu Ekonomii i Finansów Uniwersytetu Szczecińskiego, w 2025 r. wzrośnie liczba zadłużonych osób, w efekcie utrzymującej się presji inflacyjnej i jej opóźnionego wpływu na siłę nabywczą Polaków. Będzie to także wynikiem rekordowego wzrostu zadłużenia mocno obłożonych kredytami konsumentów, którzy zaciągają kolejne zobowiązania na pokrycie już istniejących. Nie można też zapominać o skutkach zakupów z odroczonym terminem płatności, w tym „Rat zero procent” czy „BNPL”. Do tego dynamika rynku mieszkaniowego, szczególnie dotykająca młodszych Polaków, sugeruje możliwe delikatne ożywienie w zakresie zaciągania kredytów hipotecznych. 

– Prognozy na 2025 r. wskazują, że średnie zadłużenie Polaka może umiarkowanie wzrosnąć. Wpływać na to może m.in. umiarkowane podwyższenie cen nieruchomości i rosnące zainteresowanie kredytami hipotecznymi, ale także realny wzrost wynagrodzeń, który przekłada się na zdolność kredytową. Rośnie też skłonność do korzystania z kredytów ratalnych i kart kredytowych. Z niepokojem obserwuję wyraźne zwiększenie liczby i wartości zobowiązań zaciąganych na bieżące potrzeby gospodarstw domowych, zarówno w postaci pożyczek gotówkowych w bankach, jak i w instytucjach pozabankowych – wskazuje dr hab. Małgorzata Porada-Rochoń, prof. US. 

Według danych Związku Przedsiębiorstw Finansowych, średnia wartość pożyczki w instytucji pożyczkowej wynosi około 4 tys. zł i utrzymuje się na stabilnym poziomie. Podmioty takie skupiają się na relacji z dotychczasowym, znanym im klientem. Mniejszy jest natomiast napływ nowych chętnych. Wyzwaniem dla wierzycieli w 2025 roku okaże się kolejna podwyżka płacy minimalnej do poziomu 4666 zł brutto. Pensja minimalna to bowiem kwota, z której wierzyciele nie mają możliwości egzekwować zobowiązań od dłużników. 

– Głównym powodem wprowadzenia kwoty wolnej od potrąceń z wynagrodzenia za pracę było zabezpieczenie minimum egzystencji pracownika w czasach, gdy poziom minimalnego wynagrodzenia znajdował się w okolicach kwoty zapewniającej to minimum. Dziś widać, że te wartości znacząco różnią się od siebie, a to powoduje, że coraz większa grupa ludzi jest chroniona przed koniecznością spłaty zobowiązań – analizuje Marcin Czugan, prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce.

Zdaniem prezesa Czugana, w efekcie tracą również ci, którzy zarabiają pensję minimalną, ale terminowo spłacają zobowiązania. Instytucje finansowe, minimalizując prawdopodobieństwo bezskutecznej egzekucji wierzytelności w przyszłości, będą uniemożliwiały dostęp do kredytów i pożyczek dla tych klientów, jak również podnosiły koszty pozostałych usług. Ekspert też ocenia, że w 2025 roku ten problem będzie się nasilał, a podwyżki płacy minimalnej bez zmiany regulacji kwoty wolnej od potrąceń spowodują wiele problemów. 

– W październiku 2024 roku w ujęciu rocznym zanotowano 5,3% wzrost wartości udzielonych kredytów ratalnych. Wyniosła ona 2,1 mld zł przy średniej kwocie kredytu 2453 zł. Znacznie bardziej niepokojąco wyglądają jednak dane dotyczące kredytów gotówkowych, których udzielono na kwotę 9,08 mld zł, co stanowi wzrost aż o 37,9% rdr. Przy tym średnia kwota takiego kredytu wynosi 25144 zł – wskazuje Grzegorz Kostrzewa, prezes zarządu kancelarii ProPrawni. 

Do tego prezes Kostrzewa dodaje, że największym powodem do niepokoju jest wzrost zadłużenia Polaków w parabankach o 31,3% rdr. W ub.r. udzielono tam 1,95 mld zł finansowania. Także doradca restrukturyzacyjny Adrian Parol ocenia, że konsumenci będą starali się poszukiwać źródeł finansowania w instytucjach parafinansowych. Te będą wykorzystywały sytuację, sprzedając im produkty, które są niewspółmiernie drogie. W efekcie część Polaków nie będzie w stanie ich spłacić, przez co będzie zaciągać nowe zobowiązania, na uiszczanie tych starszych.

– Średnia kwota zadłużenia Polaków może wzrastać. Podniesienie ich dochodów przekłada się na zwiększenie zdolności kredytowej oraz możliwości obsługi większego zadłużenia. Jednocześnie podwyższenie poziomu cen w gospodarce powoduje konieczność zaciągnięcia większego długu w ujęciu nominalnym, aby umożliwiał on zakup tych samych dóbr – komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista z Federacji Przedsiębiorców Polskich.     

W efekcie, według Łukasza Kozłowskiego, należy spodziewać się, że w dalszym ciągu najczęstszym powodem zaciągania długów będzie zakup mieszkania. Część gospodarstw będzie jednak również decydować się na zaciągnięcie zobowiązań w celu zaspokojenia bardziej bieżących potrzeb konsumpcyjnych, takich jak sfinansowanie zakupu auta, droższego sprzętu elektronicznego oraz wyposażenia mieszkania lub wyjazdu na wakacje.

– Dlatego grupą stojącą w obliczu szczególnej presji, ale i zdolności do zadłużenia są osoby powyżej 30. roku życia. Oznacza to dodatkowe koszty wejścia na rynek mieszkaniowy. Osoby w średnim wieku, tj. 40-55 lat, z kolei stoją w obliczu zarządzania wieloma zobowiązaniami finansowymi, tj. kredytami hipotecznymi i konsumpcyjnymi. Zdecydowanie może to dotyczyć mieszkańców dużych aglomeracji miejskich, gdzie są zwiększone koszty utrzymania i wyższe ceny nieruchomości, ale również mniejszych, rozwijających się miast – twierdzi dr hab. Małgorzata Porada-Rochoń, prof. US.

Natomiast w opinii eksperta z kancelarii ProPrawni, nie należy spodziewać się jakiś znaczących zmian w strukturze zadłużenia konsumenckiego. Wydaje się, że dalej statystycznie będzie to mężczyzna w wieku 35-45 lat, który jest mieszkańcem woj. śląskiego, dolnośląskiego lub mazowieckiego. W dłuższej zaś perspektywie struktura zadłużenia może zostać spłaszczona, jeśli chodzi o płeć, a wiek statystycznego dłużnika będzie spadał.

– Z kolei okres kredytowania na pewno się wydłuży i to nawet o 50% w przypadku zobowiązań zaciąganych zazwyczaj na 2-3 lata. Przy uwzględnieniu konieczności obsługi takiego zadłużenia dla wielu osób jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest wydłużenie czasu na to, np. o kolejne 2 lub 3 lata, nawet przy uwzględnieniu konieczności zapłaty dodatkowych odsetek – ocenia doradca restrukturyzacyjny Adrian Parol. 

Ekspert uważa również, że w celu obniżenia wysokości raty kredytobiorcy zdecydują się na to nawet za cenę wydłużenia samego okresu kredytowania. Dlatego też znacząco przybędzie osób, które mają problemy finansowe i to nie będą wzrosty rzędu 5 czy 10%, ale może nawet 50 czy 100%. Byłoby to bardzo dynamicznym zjawiskiem.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

zachmurzenie duże

Temperatura: 5°C Miasto: Gryfice

Ciśnienie: 1012 hPa
Wiatr: 9 km/h

Reklama
Komentarze
Autor komentarza: KłosińskiTreść komentarza: Mikroklitki są passe. Oczywiście są osoby co takie szukają, ale jak w tym żyć? Obecnie to nawet inwestycyjne apartamenty, które są pod najem, bywają pod 80 metrów albo i wiecej. Takie ostatnio oglądałem w Ustroniu. I to nie były do najmu tradycyjnego, by tam mieszkać. To apartamentowiec pod turystykę. I taka przestrzeń apartamentów. Oczywiście mniejsze, w formie 40 tez były, ale nie o takim pułapie tu mowa. Jest przestrzeń i sa na to klienci. Szczególnie, że te lepsze i naprawdę fajne apartamentowce tego typu położone sa w najlepszych lokalizacjach, przy promenadzie, przy plazy.Data dodania komentarza: 7.08.2025, 14:09Źródło komentarza: Jakie wzięcie mają największe mieszkania deweloperskie i domyAutor komentarza: prawdomownyTreść komentarza: to jest w 90% scam, dostajesz masowo zaproszenia od fake kont ktorych celem jest to abys kupil premium, bo te fake dziewczyny sie do ciebie nie odezwa a zebys ty mogl to zrobic to musisz zaplacic po tym jak obie strony sie polubia lol aby zbankrutowala ta lasa dziwka na kaseData dodania komentarza: 15.07.2025, 09:22Źródło komentarza: Polska odpowiedź na globalny rynek aplikacji randkowych: meet2more redefiniuje cyfrowe relacjeAutor komentarza: MikoszTreść komentarza: Ja nie widze by zwalniali. Budowy jak na razie idą. Widać, ze sie buduje. Pewnie zależy od rodzaju budowy, od typu, ale to co mnie interesuje, czyli bardziej apartamentowce inwestycyjne, czyli miejsca, gdzie mozna zainwestować a potem czerpać zyski z najmu, to cały czas na rynku powstają. Oczywiście jak w każdym biznesie, nie każdy budowę dowozi do końca. Trzeba sprawdzać deweloperów pod tym kątem, ale sporo z tego rynku idzie w dobrym kierunku i sie buduje. A to potencjalny zarobek dla tych, co zainwestowali.Data dodania komentarza: 10.07.2025, 21:04Źródło komentarza: Czy deweloperzy zwalniają z produkcją mieszkańAutor komentarza: BazylTreść komentarza: Pewnie wielu czeka. Takie fundusze powinny zrobić jakiś porządek na rynku i dać odpowiednie zarobki. Tylko niech to wprowadzenie będzie prawidłowe. Bo tutaj mamy na razie niezły bałagan. Wystarczy popatrzeć jak to jest z całym condo. Też miało być fajnie, też miało dać zyski, a jak jest to widać. Wielu wpłaciło i zysków nie ma.Data dodania komentarza: 11.04.2025, 21:24Źródło komentarza: Jak wprowadzenie REIT-ów wpłynie na rynek mieszkaniowyAutor komentarza: MongolianTreść komentarza: Kazdy ma swój sposób na jesienna chandrę. U mnie jest leżenie pod ciepłym kocem wool & cashmere, i czytanie ciekawej książki :)Data dodania komentarza: 27.11.2024, 13:53Źródło komentarza: Przytulny dom i jesienna aura – jak poczuć się lepiej kiedy za oknem zimno i wieje?Autor komentarza: KiniaTreść komentarza: Radzę sobie z upałami, dzięki klimatyzacji w mieszkaniu, zapasowi cisowianki i lodów :) Nie chce mi się gotować, robię sobie lekkie sałatki.Data dodania komentarza: 3.07.2024, 16:09Źródło komentarza: Jak radzić sobie w upały? Poradnik
Reklama
test